Tegoroczny jarmark wielkanocny, podobnie jak w minionym roku, otworzył plenerowy program artystyczny, przygotowany przez uczniów Gimnazjum nr 3 im. Euroregionu Nysa. Z nieba sypał śnieg, a młodzi ludzie z wielkim entuzjazmem próbowali przekonywać swoimi występami zmarzniętych do szpiku kości przechodniów, że od 24 godzin w mieście gości wiosna i lada moment świat nabierze kolorów.
 
		Dobrze, że młodzieży nie brakuje entuzjazmu. Należy przyznać, że gimnazjaliści byli bardzo skuteczni. W zasadzie chyba tylko ci, z najbardziej zatwardziałymi sercami nie kierowali w ich stronę serdecznych uśmiechów. Było głośno, śmiesznie a zarazem tradycyjnie. Program artystyczny zostawił po sobie trwały ślad w postaci umieszczonych w krajobrazie starego miasta świątecznych stroików.

Tuż po tym jak uczniowie wrócili do  szkoły, w Galerii Łużyckiej rozpoczął się jarmark wielkanocny. W tym  roku uczestniczyło w nim łącznie 27 wystawców z powiatu lubańskiego i  spoza jego granic. Świąteczne produkty gościły na kiermaszowych  stoiskach przez 3 dni. Wnętrze Galerii Łużyckiej z powodu stoisk pełnych  kolorowych produktów wielkanocnych, w zestawieniu z pokrytym śniegiem  Lubaniem i mroźnym powietrzem, sprawiało wrażenie wiosennej oazy. 
Na jarmarku oferowano w zasadzie wszystko, co pasuje do wielkanocnego  koszyczka i świątecznego stołu. Jakość wystawionych produktów była  naprawdę wysoka. Uwaga ta dotyczy nie tylko żywności, ale i rozmaitych  ozdób. Ciekawe jest to, że mimo ogólnego trendu do porzucania wielu  tradycji, na jarmarku można było dostrzec, że sztuka świąteczna ma się  bardzo dobrze. Widać, że lokalnym artystom ludowym nie brakuje  oryginalnych pomysłów. Co roku na kiermaszu pojawiają się nowości.

Ceny kształtowały się różnie. Nie można  ukrywać, że jeśli ktoś zechciałby w pełni udekorować mieszkanie, stół i  koszyczek zgodnie z tradycją, ocierającą się o sztukę i uniknąć  jednocześnie taniego kiczu, musiał wydać kilkaset złotych. Ale chyba nie  o to chodzi. Czasami coś drobnego, ale porządnie wykonanego, może  sprawić nam i naszym bliskim przyjemność oraz przywieść na myśl ciepłe  wspomnienia. Zapach świeczki, smak domowego wypieku, miodu, konfitury  czy wędliny albo nawet pojedyncza pisanka potrafią czasem zdziałać cuda.  
Zainteresowanie jarmarkiem było większe niż w ubiegłych latach.  Najwięcej osób odwiedzało Galerię Łużycką w godzinach południowych.  Rozmowy z właścicielami stoisk pozwalają przyjąć, że wyszyli oni na  swoje i na pewno wezmą udział w kolejnej edycji jarmarku.

W kilku poziomych i pionowych gablotach  ustawionych w Galerii zostały wyeksponowane prace nawiązujące do  Wielkanocy. Jedna z nich miała szczególny charakter, gdyż zawierała  kilkanaście wspaniałych pisanek autorstwa mieszkańca Lubania Bogusława  Gutowskiego - jednego z najzdolniejszych europejskich kraszankarzy.  Przedstawione na nich wzory są wyjątkowe, niepowtarzalne i nie wynikają z  żadnej tradycji ludowej. Przede wszystkim odzwierciedlają one bogatą  osobowość ich autora. Wzorom na pisankach p. Gutowskiego nie brakuje  harmonii, doskonałości i dynamizmu. Można powiedzieć, że ich forma i  przekaz mają wręcz hipnotyczną moc. 
Jarmark zakończył się popołudniu 24 marca. Kolejna edycja dopiero za rok.
Red.